Centrum Projektów Polska Cyfrowa
Z przyjemnością informujemy, że w dniu 16 września 2020 roku zawartość trzech pojemników w kształcie serca została przekazana na leczenie Angelo Radzikowskiego. Uzbierało się w sumie 250 kg plastikowych nakrętek, ze sprzedaży których na konto Angelo wpłynęła kwota 180,00 zł.
Odbioru korków zebranych w gminie podjęli się Sławek Thomas Iwona Szeliwiak. Dziękujemy.
Jago oddech wyceniono na bagatela PÓŁTORA MILIONA ZŁOTYCH ! !
Jeśli możesz przekazać kilka złoty na zbiórkę będziemy wdzięczni.
Pomóc można również wystawiając fanty lub usługi na grupie LICYTACJE DLA ANGELA
wpłat można dokonywać na konto, które powstało specjalnie na potrzeby zbiórki:
Algelo Radzikowski
16 1160 2202 0000 0004 7339 5242
BANK MILLENIUM
lub na zbiórkę: https://pomagam.pl/oddechangelo
"Mam na imię Angelo. Od urodzenia choruję na nieuleczalną chorobę genetyczną - mukowiscydozę. Wniszcza ona mój układ oddechowy oraz pokarmowy, za czym idzie to, że dodatkowo obciąża również serce i inne organy. Z dnia na dzień choroba zabiera mi coraz więcej. Najpierw odebrała mi możliwość uprawiania sportu a teraz zabiera oddech, zamyka w czterech ścianach domu bądź szpitala i powoli wysysa ze mnie resztki życia.
Ciężko jest myśleć o tym, jak pożegnać swoich najbliższych, mając zaledwie 25 lat. Każdy kolejny powrót a na oddział to niesamowite obciążenie dla organizmu, ze względu na ogromne dawki silnych leków, jakie tam dostaję. Dla mojej psychiki również ma to niemałe znaczenie. Bardzo ciężko jest leżeć na szpitalnym łóżku z myślą, że jeżeli tym razem leki nie zaczną szybko działać, mogę nie dożyć kolejnego dnia. Wyobraźcie sobie jak to jest zasypiać ze świadomością, że rano możecie się już nie obudzić... Możecie nie zdążyć przeprosić tych, których przeprosić byście chcieli; możecie nie powiedzieć tym, których kochacie, że jakoś to będzie, że będą musieli dać radę. Taka właśnie jest ta choroba -bezwzględna i nieznająca litości. W tej chwili wydolność moich płuc wynosi zaledwie delikatnie ponad 30% a waga pokazuje całe 49 kg. Ze łzami w oczach wspominam czas, gdy mój stan pozwalał mi jeszcze na w miarę normalną egzystencję. Szalenie przytłacza mnie fakt, że w niemal każdym aspekcie życia jestem zależny od innych. Nie mogę iść do pracy, samodzielnie zrobić zakupów czy choćby posprzątać mieszkania.
Z nutką żalu spoglądam na rówieśników, którzy czerpią z życia pełnymi garściami. To, co dla nich jest codziennością, dla mnie pozostaje w sferze marzeń. Jednak po bardzo długich poszukiwaniach, pojawiło się w końcu dla mnie światełko w tunelu. Jedna na milion szansa, by ratować życie; Tą szansą jest przeszczep komórek macierzystych. Wszelkie próby znalezienia ośrodka bądź kliniki w Polsce, która byłaby w stanie ten zabieg wykonać, spełzły niestety na niczym. Mimo najszczerszych chęci i wsparcia ze strony lekarza prowadzącego, nasz system opieki zdrowotnej nie dał mi najmniejszej szansy na podjęcie leczenia. Nadzieją stał się wyjazd do Tajlandii i odbycie terapii w Bangkoku. Niestety jej koszt znacznie przewyższa moje możliwości finansowe. Ciężko mi prosić Was o pomoc ale życie nie pozostawia mi w tej kwestii wyboru. To moje być albo nie być...
Efekty przeszczepu komórek macierzystych u osób chorych na mukowiscydozę są spektakularne. Mężczyzna z wydolnością płuc równą 18%, czekający już w zasadzie na śmierć, dostał swoją szansę w USA. Poddano go przeszczepowi i po niespełna czterech miesiącach jego pojemność płuc wzrosła do 32%. Z człowieka poruszającego się na wózku pchanym przez żonę i na stałe podpiętego do aparatury tlenowej, stał się na powrót pełnym życia mężczyzną. Zaczął poruszać się o własnych siłach, bez konieczności podawania tlenu. Jego stan z dnia na dzień się poprawiał. Kolejny znany mi przypadek, to historia młodego chłopaka, który nie był w stanie wejść sam na drugie piętro. Wyjście do lekarza było dla niego jak bieg na wielokilometrowej trasie. Przy najmniejszym wysiłku zalewały go zimne poty, kręciło mu się w głowie i robiło ciemno w oczach. Samo pokonanie schodów było dla niego tak wyczerpujące, że kończyło się wielogodzinnym snem wywołanym zmęczeniem organizmu. Po czterech tygodniach od zabiegu ten sam chłopak wchodził już na drugie piętro bez najmniejszego przystanku, a po upływie kolejnych dwóch był w stanie przebiec pół kilometra bez zatrzymania się na bieżni. Jego stan zdrowia poprawił się na tyle, że nie potrzebuje podawania tlenu.
Przeszczep komórek macierzystych odnawia komórki zastępując te martwe bądź uszkodzone nowymi, w pełni zdolnymi do pracy. Niestety efekty nie trwają wiecznie i kurację trzeba co jakiś czas powtarzać. Jak często? To dość indywidualna kwestia. Czasem jest to miesiąc, czasem pół roku. Jednej osobie wystarczy seria trzech zabiegów, inna dla osiągnięcia tego samego efektu będzie potrzebować pięciu. Czemu aż tyle? Ze względu na to, że nie wszystkie jednorazowo podane komórki przeżyją, nie wszystkie się przyjmą i nie każda uleczy te chore.
Dodatkowo trzeba nieustannie zatrzymać postęp choroby. W tym celu przyjmuje się na stałe leki przyczynowe. Są one modulatorami pobudzającymi komórki układu oddechowego i pokarmowego do produkcji białka CFTR, którego naturalne wytwarzanie zostało zablokowane na skutek choroby. W wyniku tego zaburzenia, w płucach wytwarza się bardzo gęsta wydzielina, która blokuje, zapycha i zabija płuca od środka. Wszystko to doprowadza do częstych infekcji górnych dróg oddechowych (zapalenia oskrzeli, zapalenia płuc). Dodatkowo wydzielina ta wypełnia przestrzeń układu pokarmowego, przez co tłuszcze nie są wchłaniane do organizmu a przelatują przez niego jak woda. W efekcie chorzy zmagają się z niedowagą, dolegliwościami trawiennymi i licznymi niedoborami składników pokarmowych, co dodatkowo osłabia układ odpornościowy. Leki przyczynowe to dla mnie leki podtrzymujące życie.
Niestety koszt leczenia wraz z wykonaniem zabiegów przeszczepu komórek to przeszło półtora miliona złotych. Sam nie jestem w stanie zebrać takiej kwoty dlatego błagam Was o pomoc, o symboliczną złotówkę, czy choćby udostępnienie".
Cieszymy się, że pojemnik na nakrętki w kształcie serca, ustawiony przed urzędem gminy, tak szybko się zapełnia. To niewątpliwie znakomita forma niesienia pomocy potrzebującym, która nikogo z nas nic nie kosztuje. Zachęcamy Mieszkańców Gminy Naruszewo, jak również gości odwiedzajcych naszą Gminę do zbierania, a następnie wrzucania nakrętek do naszego "serca".
Jakie nakrętki wrzucać do specjalnego kosza?
Kosz przeznaczony jest na wszelkie plastikowe nakrętki, bez względu na kształt czy kolor. Mogą to więc być nakrętki np. po napojach, kawie, mleku czy jogurtach. W koszu - sercu zostawić możemy również zakrętki po chemii gospodarczej, po płynach do zmywania, szamponach i płynach do płukania. Ważne, by nie dorzucać do nakrętek innych przedmiotów, a jeśli mają one np. tekturowe uszczelki - trzeba je usunąć przed wyrzuceniem.